Piknik lotniczy w Świdwinie, zorganizowany 29 czerwca bieżącego roku, zapisuję na konto tych udanych. Miałem obawy, że do imprezy nie dojdzie, gdyż na forach internetowych, było mało osób zainteresowanych.
W tym roku świętowano 60-lecie istnienia bazy. Z tej okazji zaplanowano dużo atrakcji takich jak: pokazy lotnicze, prezentacja samolotów dla każdego zwiedzającego, jak i sprzętu jednostki Wojsk Lądowych, a na koniec spotkanie z grupami historycznymi.
Dla
samego sprzętu warto było się wybrać, gdyż wojsko stanęło na wysokości zadania
i zaprezentowało MIG-29 z 23 BLot, trzy sztuki samolotów SU-22 (jeden udostępniony
zwiedzającym; każdy mógł poczuć się jak pilot; drugi samolot zabezpieczono
barierkami ze względu na pełne uzbrojenie (amunicja, bomby i rakiety), a
ostatni stał się modelem do zdjęć pamiątkowych).
Kolejnymi
atrakcjami były śmigłowce, które zawitały na statykę. Były to samoloty: typu
LIM-2 z fundacji Polskie Orły,
śmigłowiec MI-2 oraz Mi-24, do których można było zaglądać. To wszystko
w oprawie jednostek cywilnych, które dobrze komponowały się ze sprzętem
wojskowym.
O
godzinie 11 zaczęły się pokazy lotnicze. „Pochód” otworzyła para SU-22. Są to jednostki, które zostaną wycofane ze
służby do 2014 roku, a więc oglądanie ich startu i ewolucji podniebnych było
miłym przeżyciem.
Po
wylądowaniu pary SU-22 wystartował MIG-29.
Kolejnym samolotem, który wzbił
się w przestworza, był TS-8 Bies, w którym pilot pokazał wszelkie zalety
sterowania tą maszyną. Gdy jego pokaz dobiegł końcowi, zobaczyć można było
wzlatującego MIG-29 z 23 BLot, który zaczął swój dynamiczny pokaz nad głowami
widzów, ku ich radości. Następną atrakcją był PZL M18 Dromader, który zaprezentował
zebranym, jak się gasi ogień z powietrza.
Gdy pokaz został zakończony, w niebo
wzbił się śmigłowiec 1 Grupy Poszukiwawczo-Ratowniczej, aby zademonstrować swe
umiejętności podczas podejmowania rozbitków z ziemi na pokład. Ten popis ukazał
perfekcyjne zgranie załogi, umiejętność sprawnego działania w stresujących
sytuacjach.
Po tej
prezentacji nastąpiła godzinna przerwa, którą każdy mógł wykorzystać na
zwiedzanie stanowisk grup rekonstrukcyjnych czy też przejechać się quadem lub
motorem – dochód przeznaczono na leczenie chorych dzieci.
Po
przerwie znów widzowie mogli podziwiać parę SU-22, która zaczęła swój podniebny
taniec. Pokaz ich umiejętności wydawał się bardziej dynamiczny niż
wcześniejszy, ale to może być tylko moje subiektywne odczucie.
Po
nich znów zobaczyć można było MIG-29, który dalej zachwycał swymi ewolucjami.
Miejsce pokazów, czyli baza w
Świdwinie, według mojego skromnego zdania, należy do jednych z lepiej
przystosowanych do tego rodzaju imprez pokazowych. Widzowie mogą podziwiać samoloty wzdłuż osi
pokazów, jak również mają możliwość
udania się na koniec pasa startowego by podziwiać wszystko z innej perspektywy.
Takie rozwiązanie – oglądanie startujących samolotów z różnych stron- stawia
wysoko daną imprezę na mojej skali udanych imprez lotniczych. Żałuję
jednocześnie, że nie mogłem brać udziału w poprzednich edycjach danego pikniku,
ale za rok stanę na głowie, by tu być i móc dzielić się z wami moimi spostrzeżeniami.
Podsumowując
- Piknik
zaliczam do jednych z lepszych imprez związanych z lotnictwem.
- Organizatorzy
dostają dużego plusa za ilość prezentowanego sprzętu.
- Możliwość
obserwowania samolotów z różnej perspektywy.
Na
zakończenie dodam tylko – POLECAM GORĄCO
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz